26 maja 2021

Lisi problem

Kiedy siedzę na ambonie,

Często widzę drapieżnika

Z długą kitą, rudym włosem,

Jak po polu się przemyka.

 

Raz przysiądzie, raz podskoczy

I niczego nie przeoczy.

Z taką wprawą łowi myszy,

Że go żadna nie usłyszy.

 

Bezszelestnie się podkrada,

Łapie i natychmiast zjada.

Wszystko byłoby w porządku,

Ale zacznę od początku.

 

Lisy zawsze polowały

Oraz często chorowały.

Gdy choć jeden zachorował,

Pomór wiele likwidował.

 

Choroba dziesiątkowała,

Rozmnażać się nie dawała.

Chory lis gdy nie uciekał,

Był sygnałem dla człowieka,

Że może to wściekłe zwierzę,

Więc niech nogi za pas bierze.

 

By nie było zagrożenia

Dawano im do jedzenia

leki uodparniające.

Rozrzucano je po łące,

Polu, lesie czy ugorze,

Wszędzie tam, gdzie lisek może

Szukać sobie pożywienia.

 

Leki tak poskutkowały,

Że pomór zlikwidowały,

A lisy z tego pogłowia

Są dziś okazami zdrowia.

 

Przez żarłoczność tych szkodników,

Zwierząt drobnych już brakuje.

Zakładanie na nie wnyków

- to z etyką nie licuje.

 

Więc strzelajmy do rudzielca,

Kiedy tylko się pojawi,

I niech każdy z nas swej żonie

Z lisa piękny prezent sprawi.

 

Ostrowiec Św., 2010

 

Kontakt:

Koło Łowieckie "Dzik" w Ćmielowie

ul. Cegielniana 25,

27-400 Ostrowiec Świętokrzyski

e-mail: kontakt@dzikcmielow.pl

NIP: 661-19-93-045

REGON: 830271699

KONTO BANK PKO S.A.: 41 1240 1385 1111 0000 1185 9026

Wytrop nas na: